22 sie 2007

Pustelnica, a anonimowość

Artykuł w Wyborczej
pozwolę sobie zacytować fragment: Nie powie, kiedy studiowała. To ją zdemaskuje. A chce być anonimowa - bo zniknęła przecież ze świata, przyjaciółki nie wiedzą, co robi i gdzie jest. Dlaczego? Żeby mieć święty spokój. Wylicza, czego jeszcze nie mogę napisać: - Nie wolno napisać mojego nazwiska ani nazwy uczelni. Ani z jakiego miasta pochodzę. Czy mam rodzeństwo. I w ogóle jak najmniej szczegółów z mojego świeckiego życia.
Zajęło mi dokładnie półtorej minuty znalezienie stron prowadzonych przez Pustelnicę. W ciągu dalszych 5ciu miałam kilka not biograficznych. Pozostaje tylko liczyć, że Ci, ze względu na których Pustelnica chce zachować anonimowość nie umieją używać Google... I niniejszym gratuluję obeznania z internetem autorce tekstu. Wklejanie cytatów z cudzych stron NAPRAWDĘ nie jest dobrym pomysłem, gdy rozmówca prosi o anonimowość.

1 comments:

Anonimowy pisze...

Mialam te sama mysl, jak czytalam ten reportaz - wrzucic w gugle kilka fragmencikow i ... mamy cie! Ale potem zapomnialam i nie zrobilam tego jadnak...
Naiwnosc ludzka jest bezgraniczna.