1 kwi 2009

Drogi świecie

Ja do Ciebie z uprzejmą prośbą - kurwa, zwolnij. Daj mi się nacieszyć chwilą. Daj mi czas nacieszyć się nowymi rzeczami wokół, nowymi ludźmi, spotkaniami z przyjaciółmi, urlopem. Daj na spokojnie zaplanować - weekend, popołudnie, spotkanie, życie. Mam chwilowo dość zapieprzu na wszystkich frontach, czasowego ledwie wiązania końca z końcem. Bycia zaskakiwaną, że to, co miało się wydarzyć kiedyś tam, to już - właśnie dzieje się, mija, można tylko powspominać, było, minęło. Że za chwilę jest wielkanoc, a ja jeszcze nie oswoiłam się z myślą, że poprzednie święta minęły, że jest zima, a tymczasem proszę, już wiosna, bazie. Za chwilę zakwitną forsycje, zanim odnotuję ten fakt, zrobię serię wiosennych zdjęć, będzie już lato, będę piła piwo na plaży, zatańczę jesienią na weselu przyjaciela, przyjdzie jesień, pojadę na urlop, będą święta. Nie domagam się dodatkowych godzin w dobie, dni w tygodniu, czy miesięcy w roku. Chcę, by godzina była godziną. Chcę czekać na rzeczy, które planuję, a nie być zaskakiwaną, faktem że już się skończyło i to pół roku temu. Mam dość wspominania w rozmowie przeszłych zdarzeń i stwierdzania, że to było lata temu. Mam dość patrzenia na zegarek - o! już środa, kiedy czuję, że to powinien być poniedziałek.
Za każdym razem kiedy tu zaglądam myślę o tym wszystkim, co powinno być opisane, żeby nie zapomnieć, zachować wrażenie chwili. Tylko wszystkie nastroje, wydarzenia, plany, emocje, bezustannie się dezaktualizują, przychodzi nowe i już nie pamiętam, co ostatnio było ważne, na czym miałam się skoncentrować. Jestem pieprzony speedy Gonzales, co się za chwilę ocknie mając piędziesiątkę na karku i stwierdzając, cholera, kiedy to wszystko minęło, przecież powinnam mieć teraz 18 lat i iść na studia.

2 comments:

czestnova pisze...

Amen. To jakiś absurd jest. Ja też mam dość. Choć wcale nie jestem speedy gonzales. To nie my pędzimy, to świat zapierdala.

Mamofyen pisze...

Masz racje i cos Ci powiem. W pewnym sensie nie zazdroszcze Wam mlodym, takiego zycia, jakie teraz prowadzicie.
Ja mialam ten normalny uplyw czasu, kiedy bylam dzieckiem, kiedy bylam mloda. Potem dalam sie wkrecic w te tryby i tak sie obracam - co? znowu piatek?!
Ale juz niedlugo znow zamierzam zwolnic, uciekne od tego pojebanego kolowrotu! I paradoksalnie pomoze mi w tym fakt, ze nie jestem mloda dziewczyna.
Pisz, Guniu, bo lubie Cie czytac i naprawde ciagle tu zagladam. Buzka :)