4 sty 2008

Zakrzywienie czasoprzestrzeni.

Budzę się o 8 mej, wstaję jadę do pracy na 9tą. Wychodzę z pracy, jadę po mleko do sklepu, potem na spotkanie przy herbatce. Wracam do domu i patrzę, że jest północ. Czyż nie dalej jak dziś rano obiecywałam sobie, że odpocznę, wyśpię się, znajdę czas na obrobienie zdjęć sylwestrowych i lekturę książki?
W ramach postanowień noworocznych niezłe byłoby wysypianie się. I gdyby nie to, że postanowiłam postanowień nie mieć, to by było strzałem w dziesiątke. Widzi mi się jeszcze mniej realne niż racjonalne odżywianie się, schudnięcie i rzucenie nałogów razem wzięte.

4 comments:

Anonimowy pisze...

Skoro sobie obiecywałaś, to jak to nie miałaś postanowień? HA! Błąd logiczny!

W ramach odpowiedzi na pytanie, to udało mi się wykoncypować, że prawdopodobnie będzie na to czas w następne święta. Może.
Poza tym bardzo oszczędza się na książkach. Ja na przykład czytam teraz Narrenturm trzeci tydzień.

Meg pisze...

Od razu błąd logiczny. :-P Słyszałeś o kobiecej logice? :-D
Narrenturm czytam od ukazania się pierwszego tomu. Opinie znajomych (w tym Twoja) utwierdzają mnie w przekonaniu, że jeszcze chwilkę to potrwa. Ale za to Clarkson jest fajny (i szybciej się czyta). Czasem mam wrażenie jakbym Cię słyszała. :-)

Anonimowy pisze...

Kobieca logika. Powiedzmy, że ok.

Narrenturm jest fajne. Ja je trzeci raz czytam! Tylko powoli.

Już któryś raz słyszę 'jak ty'. Nie jest ze mną aż tak źle chyba?

Meg pisze...

Az tak to nie. :-) Poza tym to moglby byc komplement. :-)