28 sty 2008

Zakupy

Za nadzwyczajne zrządzenie losu można uznać fakt, że kiecki na 2 najbliższe śluby kupiłam już po godzinie zakupów. Bez większego problemu i traumy pt "nic na mnie nie pasuje, pójdę w worku, albo nie pójdę wcale". Tak mnie to rozbestwiło, że rozważam zakup wysoce niepraktycznych czółenek na obcasie - do pracy. Bo co z tego, że nie lubie się z obcasami, skoro na trasie dom-praca-dom rzadko mam do przejścia więcej niż 500m. A w pracy, nie ukrywajmy tego, dalej niż do aneksu kuchennego też nie chadzam.
Przypuszczam, że ów stan rozpasania w kwestiach odzieżowych ma coś wspólnego z weekendowymi pogaduchami w gronie Aniołków. Jeszcze kilka takich rozmów i może wyjdę na ludzi, tj. przepraszam na kobietę. :-)

9 sty 2008

Parę linków na środę

Elliott Erwit
A dla kontrastu:
coś co przypomina mi stare dobre fun.from.hell.pl :-)

5 sty 2008

Być kobietą, być kobietą...

Siedzę i ślinka mi cieknie na widok TEGO.
Update, 19:02:
No dobra. Dziwna jestem, ale ślinię się też na widok TEGO
Update, 19:44:
Też chcę robić TAKIE ZDJęCIA
Update, 20:13:
Albo TO

4 sty 2008

Zakrzywienie czasoprzestrzeni.

Budzę się o 8 mej, wstaję jadę do pracy na 9tą. Wychodzę z pracy, jadę po mleko do sklepu, potem na spotkanie przy herbatce. Wracam do domu i patrzę, że jest północ. Czyż nie dalej jak dziś rano obiecywałam sobie, że odpocznę, wyśpię się, znajdę czas na obrobienie zdjęć sylwestrowych i lekturę książki?
W ramach postanowień noworocznych niezłe byłoby wysypianie się. I gdyby nie to, że postanowiłam postanowień nie mieć, to by było strzałem w dziesiątke. Widzi mi się jeszcze mniej realne niż racjonalne odżywianie się, schudnięcie i rzucenie nałogów razem wzięte.

1 sty 2008

Noworocznie

Piękny sylwester, zakwasy od śmiania się, brak kaca (czego niektórzy żałowali). :-)
Kilka dni z Nogą, kilka knajp, kilku dawno nie widzianych znajomych. W ramach zwiedzania i kultury - cmentarze i 250 kanałów w nogowym telewizorze.
I życzenia, te o północy, często już pijackie i zdawkowe, w tym roku... no bez cienia kozery - poryczałam się. Wzruszyło mnie to jak dobrze mi inni (przynajmniej niektórzy :-)) życzą. Zresztą nie tylko ja się wzruszyłam. A rano sms, nie wierszyk, nie seryjne "send to many", a jedno zdanie, po którym się uśmiechnęłam.
Witam w piaskownicy w nowym roku. :-)