16 cze 2009

Pobelleteynowy spleen, czyli rzecz o nadeptywaniu na grabie

Wrocilam z imprezy. Co w zwiazku z tym moge napisac?
Czy mam brac sobie do serca to, co znalazlam na moim lezaczku? :-D [1]
Podziekowania wlasnie wyslalam na liste belle, ale przeciez kilka zdan nie odda ani uroku imprezy, ani wdziecznosci wzgledem wspolimprezowiczow. Pare rzeczy na zawsze zostanie mi w pamieci. Gdzies miedzy gankiem, a hustawkami skrystalizowala mi sie moja teoria stada. Stada, ktorym sa ludzie. Ci przy ktorych czuje sie jak w domu, ktorym bez wahania oddam klucze do mieszkania, portfel i ostatnie piwo. :-) Stada, ktore mnie bawi, zachwyca, upija, zarabiscie gotuje i sprzata. Widok J, ktory metodycznie zamiata podloge, a potem ja myje cieszyc mnie bedzie w dlugie zimowe wieczory. Widok wypchanego ludzmi ganku, gdzie leje sie alkohol. Widok twarzy, a na kazdej banan od ucha do ucha.
Kurcze znowu sentymentalnie sie robi.
Wiec napisze tu hermetyczny reminder dla siebie za kilka lat, miesiecy, czy dni - pamietaj o grabiach. Pamietaj o tym, gdzie te skurczyklepy [2] leza i nigdy, przenigdy nie przedkladaj opinii innych nad podpowiedzi intuicji.
Przepis na ogorki w nastepnym odcinku za chwile.

[1] tabliczka z napisem "Alkohol szkodzi zdrowiu", demonstracja tu
[2] Luniu, do dluuugiej listy rzeczy, za ktore Cie ubostwiam dolacza nasza glupawka w kolejce do kasy w Tesco :-)

2 comments:

MotylaNoga pisze...

No z tym ostatnim piwem to rynna. ;)

Meg pisze...

LOL! Ostatnio ostatnich piw bylo pod dostatkiem. Bardziej deficytowe bylo pierwsze. :-)