22 cze 2009

Stado rzadzi, stado uzaleznia. Moje stado.

Znowu Lunia mnie ubiegla. Moze dlatego, ze impreza byla u niej, a ja musialam po owej imprezie dojechac do domu. Jedyne 5 godzin i 350 kilometrow via pkp. Mowilam juz, ze kilometry to dziwki? Bylo genialnie. Chociaz decyzje o tym, ze jade podjelam tydzien temu, wracajac z Jokerem i Nell z belle do Wawy. Chociaz byl to impuls, z gatunku tych - a co mi szkodzi, mam wolny weekend, mam kase na bilet, szkoda byloby nie zobaczyc stada - znowu bylo duzo lepiej niz bym sie mogla spodziewac.
I kolejny raz sentymentalnie powspominam - przygotowywanie 10 blach pizzy w Nogowej kuchni, gdzie juz bezblednie wiem, gdzie co lezy. Nagabywanie Torcika, ze przeciez zostaniemy chetnie jego haremem i zadna dziewczyna, zona, czy kochanka nie bedzie przeszkadzac. Lezenie na trawie w wypasionym ogrodzie. Galaretke, ktora nastepnego dnia jak sie przegryzla byla duzo lepsza. Ludzi, ktorzy przyjezdzali, odjezdzali, wymieniali sie, a w miedzyczasie po prostu BYLI. I posciel w serduszka i to, ze spalam jak we wlasnym lozku i ze... no cholera, co ja poradze, moglabym z Wami zamieszkac na stale. I kominek i Pusie, ktora mimo alergii wyglaskalam. I to, ze mam juz u Nogi swoje wlasne wapno na okolicznosc wiewiorki i stada kotow. I mnostwo pysznego jedzenia, pobicie belleteynowego rekordu pozostalego piwa (tym razem 26 puszek).
Znowu nawiozlam sobie ksiazek, ktore wypelnia mi te dni, kiedy bede z daleka od stada. Kiedy wysiadlam z ciapagu w Gdyni prawie sie poplakalam. A potem w ciagu 3 minut sie rozpakowalam (tak potrafie sie juz spakowac i rozpakowac w kilka minut) i stwierdzilam, ze od paru tygodni nie bylam na plazy i nie wachalam morza. Wiec poszlam na spacer i zupelnie przypadkiem trafilam do Kontrastu na genialny koncert i zimne piwo (jedno w kilku szklankach - copyright by Joker). Lepszego konca weekendu nie moglam sobie zyczyc. A w czwartek wieczorem znowu wsiade w pociag i pojade do stada. Dobra passa trwa. (A przy okazji w ciagu trzech weekendow pod rzad przejade pociagami 3000km. To milosc). :-D

4 comments:

el pisze...

miłość czy instynkt stadny? ;-P
buźka:)

MotylaNoga pisze...

Popierdolenie. ;-)

k pisze...

A to nie jest tak, że wiewiórka nie uczula, bo ma włosy, a nie sierść? Dżenetik Inżyniering?

MotylaNoga pisze...

Wiewiórka nie uczula, przynajmniej nie powinna.

I tak gwoli ścisłości: Thorcik ;-)