10 cze 2011

Będąc wolontariuszem na Islandii. (napisane 19 maja)

Wolontariat kojarzył mi się z pomaganiem tym, którzy tej pomocy potrzebują. Tutaj patrzą na to zupełnie inaczej. Wolontariat to okazja do zrobienia czegoś na co nie ma pieniędzy, albo ludzi chętnych do pracy. Wolontariusze w Islandii malują płoty, murki, sprzątają po zimie tereny zielone, sadzą kwiatki, organizują teatrzyk dla dzieci, pomagają tutejszej organizacji przyjmującej wolontariuszy w jej codziennym funkcjonowaniu.
Worldwide Friends, którzy nas tu goszczą to podobno fenomen na skalę świata. Przyjmują rocznie ok 1,5 tysiąca wolontariuszy, kilkuset tutejszych wysyła za morze. :)
Nie są to może bezwzględnie duże liczby, ale mówimy o trzystutysięcznej wyspie na środku Atlantyku.
Oprócz Koreańczyków spotkałam już: Kanadyjczyków, Amerykanów, Włochów, Francuzów, Niemców, Belgów, Holendra, Łotyszkę, Izraelczyków, Japończyków, Hongkonżkę. Nie wiem na jakiej podstawie, ale to nie są te nacje, których się tu spodziewałam. No i z Polski jestem tylko ja jedna. (Choć w samej Islandii Polacy stanowią zauważalną mniejszość).

0 comments: